W oczekiwaniu....

sobota, 31 sierpnia 2013

54.Miesiąc i 2 dni Oliviera:)

Ah jak ten czas szybko leci:)Nasz synuś ma już 1msc i 2 dni :) jest prze-kochanym maluszkiem nie mamy z nim większych problemów...mało płacze w sumie tylko jak jest głodny lub ma mokro:) nocki są różne , ale budzi się tak co 2,5-3h na karmienie i od razu zasypia więc nie ma najgorzej....mamy tylko jeden problem a mianowicie nad ranem ok 4-5 mały nie może zrobić kupki i koniec ze spaniem pręży się i tak mi go szkoda:( masuje mu brzuszek..podnoszę nóżki do brzuszka i po jakiejś dłuższej lub krótszej chwili mały robi niespodziankę i od razu uśmiech na jego twarzy:)
Karmimy się głównie piersią, ale od czasu do czasu podajemy też butle bo mały jakoś tak nie zawsze się najada....z naszych wyliczeń wychodzi , że waży ok 4300g więc nie jest źle:)

za niespełna 4tyg Nasz ślub ahh tyle rzeczy jeszcze do załatwienia niech MOC bd z Nami trzymajcie kciuki:)

FOTORELACJA - 1 miesiąc życia Oliviera:*
Dzień dobry - widok z rana :) bezcenny:*
                                                            No to w drogę :*
                                                                      Relax a co ! :)
                                                                         Dobranoc:*
                                              Z serii mama wstawaj przecież już 6:00 !! :*
                                             Ja wam dziś pokaże w nocy na co mnie stać !!! :*

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

53. 3 tygodnie życia OLIVIERA i Chrzest Św.

Nasz synuś ma już 3 tygodnie ah jak ten czas leci :) synuś z dnia na dzień jest coraz bardziej świadomy tego co się wokół niego dzieje:) jest prze kochanym maleństwem - nocki są super - jedzonko, zmiana pampersika i znowu spanko:) w dzień też jest kochany - raz czy dwa miał mała jazdę w ciągu dnia , ale tak to jest grzeczniutki:) Karmię nadal piersią chodź nie powiem jest to trochę męczące bo mały potrafi w dzień co pół godziny wisieć na cycu a to nie powiem jest uciążliwe , ale no nic damy radę :) dla zdrówka synusia wszystko:*

Wczoraj tj. 18.08.2013 r odbył się Chrzest Św. Naszego aniołka :) całą mszę grzecznie przespał ku uciesze rodziców:) przyjął imiona Olivier Mateusz :) tak więc z poganina mamy w domu chrześcijanina:)

z rodzicami i chrzestnymi :)
 


                                                          pyszny torcik :)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

53. 2 tygodnie życia Oliviera:)

Tak tak to już 2 tygodnie jak Nasze słoneczko jest z nami :* jak ten czas szybko leci :) do dzisiejszej nocy było cudnie:) zawsze budził się 2 góra 3 razy dostawał cyca i czystego pampersa i zasypiał a dzisiejszej nocy  nie chciał spać robił sobie krótkie drzemki po czym budził się i dawał o sobie znać:) no ale nic jakoś to przetrwamy :) .......  Pępuszek jeszcze nam nie odpadł :( w szpitalu kazali przemywać octaniseptem a położna kazała normalnie moczyć przy kąpieli i osuszać  efekt taki  , że jeszcze nie odpadł :(

a co u mamy w sumie jak na 2 tyg po cc to czuje się rewelacyjnie :) blizna praktycznie nie widoczna :) za to kilka dni przed porodem pojawiły mi się z jednej strony pępka rozstępy:( no i nie za ciekawie wyglądają....co do wagi to przed porodem wazylam 64,5kg a teraz 54,5 do wagi z przed ciąży zostalo mi 2kg do zrzucenia :) wiec nie ma zle:)

a to Nasz mały nocny terrorysta:)
Pozdrawiamy

wtorek, 6 sierpnia 2013

52.Relacja z porodu.....:)

..a więc tak wszystko zaczęło się 29.07.2013 o godz. ok 1:30 w nocy - zaczęły mnie męczyć skurcze - początkowo słabe , a więc znośne....nocka oczywiście była z głowy rankiem skurczę nadal nie ustawały a z czasem przybierały na sile od jakiejś godz.12 były już regularne seriami np.kilka co 8min co 6min co 4min a nawet co 2,5min....postanowiłam , więc doprowadzić się do porządku smile wzięłam prysznic umyłam głowę , wysuszyłam , wyprostowałam włosy smile dopakowałam torbę...zjadłam co nie co i o 16 pojechaliśmy na porodówkę.....Izba przyjęć koszmar skurcze coraz silniejsze a Ci mi głowę papierologią zawracali wrrr no , ale nic przyjęli mnie na oddział...najpierw badanie ginekologiczne w celu spr. rozwarcia - wyszło , że rozwarcia brak!!! później podłączyli mnie pod ktg leżałam tak chyba z godzinę ze skurczami coraz to silniejszymi....następnie wzięli mnie na usg - tam wyszło , że mały ma wagę 3300 < taa dobre ledwo 2910 miał hehe:) >....po usg wzięli mnie na porodówkę i zaczęła się jazda....najpierw lewatywa...potem skakanie na piłce....nic nie pomogło co jakiś czas podłączali mnie pod ktg....mój M czekał wytrwale 5,5h pod porodówką!! nic mu nie mówili a biedak się męczył ehh.....a ja tak leżałam i się zwijałam z tych skurczów....brrr ok godz 21:30 < tak mi się bynajmniej zdaję , że o tej porze to było > wpuścili M do mnie i stwierdzili , że akcja porodowa się dziś nie zacznie i , że M może jechać do domu a ja mam iść spać - dali mi jakiś proszek i myśleli , że bd mnie mieć z głowy .... ale nie ma tak lekko...M pojechał do domu < mamy ok.20km do szpitala>...przed pójściem " spać" położna stwierdziła , że sprawdzi jeszcze tętno maluszka...jak odpaliła maszynę to aż zamarła zaczęła zwoływać  personel....a ja cała się trzęsłam co się dzieję....nic mi nie mówili w ciągu kilku sek. było w kolo mnie masa ludzi każdy mi coś robił....tu cewnik tu coś tam koszmar...kazali mi szybko dzwonić po M....< biedak ledwo dojechał do domu a już wracał jak poparzony> - na szczęście dojechał w całości - później mi mówił , że pędził jak szalony...-zdążył w ostatniej chwili.....o godz.22:05 przez cc przyszedł na świat Nasz ukochany synek OLIVIER - waga 2910g wzrost 50cm....tatuś " zajął" się synem a mnie przez kolejne 45min zszywali....<swoją drogą te znieczulenie miejscowe nie zbyt dobre jak dla mnie- lekarze szyjąc mnie rozmawiali sobie o wakacjach smile - jeden był na Teneryfie drugi jedzie do Włoch...ahhh mogłam sobie pomarzyć:)....po tym jak mnie zszyli przewieźli na sale pooperacyjną i dali synka na pierś:) leżał tak na mnie z godzinkę smileczułam się spełniona i prze szczęśliwa później  mi go zabrali i M też pojechał do domu...w nocy nie mogłam spać znieczulenie mega mocne:) nie czułam nic od pasa w dół przez jakieś 10h:).....po 12h kazali mi wstać z łóżka i iść się wykąpać pod okiem położnej...oj nie powiem hardcor ze wstaniem nie ziemski smile - mamuśki po cc wiedzą o czym mówię - szybkie wstanie jest nie realne....ale z dnia na dzień było coraz to lepiej:) synuś był ze mną cały czas 24h na dobę....początkowo były problemy z dostawieniem do piersi ale potem patent z "oszukaniem" synka i wstrzyknięciem strzykawką mleka podziałał i mały łapał cyca....ale długo nie było kolorowo chyba po 2 dniach miałam już mega poranione brodawki i karmienie było tak bolesne ze aż strach pomyśleć....no ale zaciskałam zęby i karmiłam ze łzami w oczach....po 5dniach wróciliśmy do domu...i tam stwierdziłam dnia następnego , że daję spokój cycką na jakiś czas i zakupiłam laktator najtańszy jaki mieli < ręczny > męczyłam się z z nim 2 dni i brodawki wyzdrowiały a mały zaskoczył mamusię i po tej przerwie bez problemu i pomocy strzykawki łapie pierś....smile

Cesarka zrobiona na szybciora - powód spadające tętno i ułożenie twarzyczkowe.... powiedziano mi , że i tak bym nie urodziła naturalnie....


to chyba na tyle moich przygód szpitalnych:)

P.S malutki jest grzeczniutki :) w dzień ładnie śpi nocą w sumie też ale przed naszym położeniem się spać daje nam koncerty i męczy go czkawka...wyczytałam , że na czkawkę najlepiej rozśmieszyć bobasa :) - sprawdziło się także dziennie wieczorem udajemy z M głupa by rozśmieszyć małego:)

                                                          hmm co by tu spsocić:)


    .....taki widok zastałam dziś z rana mamy syna wędrownisia:) - gdyby nie kołderka w nogach pewnie poszedłby dalej....:)


piątek, 2 sierpnia 2013

51. Olivierek już z nami :)

Witamy się z OLIVIEREM po drugiej stronie brzuszka dn. 29.07.2013 r o godz.22:05 przez cesarskie cięcie przyszedł na świat Nasz ukochany synek - waga 2910g wzrost 50cm- poród był straszny cesarka zorganizowana w kilka minut - było wręcz nie ciekawie - mało brakowało a skończyło by się tragicznie...ponieważ tętno małemu drastycznie spadło a położna przypadkowo odpaliła aparaturę...bo ze względu na brak postępu porodu kazali mi iść spać...ale uff kobieta miała wyczucie i dobrze się wszystko skończyło....

...szersza relacja wkrótce:)